Każdy z nas chce posiadać dane, które pomogą mu w rozwoju swojego biznesu. Dzięki odpowiednim danym podejmujemy działania, aby dowiedzieć się, jak zachowują się nasi klienci. A to pomaga w rozwoju naszej firmy.
Musimy jednak utrzymać nasze dane czyste.
Jeśli nie będziemy ostrożni, możemy uszkodzić dane pochodzące z Google Analytics. A to spowoduje, że nie będziemy mogli dowiedzieć się niczego o naszych klientach.
Oto 5 zasad, których stosowanie spowoduje, że nasze dane będą atrakcyjne i przydatne:
- Zawsze należy sprawdzać swoje filtry przed zastosowaniem ich do profilu głównego.
- Korzystanie z wirtualnych odsłon strony tylko wtedy, gdy musimy.
- Nigdy nie należy używać adresów URL kampanii do wewnętrznego marketingu.
- Zachowanie ostrożności przed włamaniem do naszego komputera.
- Korzystanie tylko z tych celów (Goals), które są potrzebne.
Po kolei, omówione zostaną wszystkie zasady.
Testowanie filtrów
Filtry to potężne narzędzie. Jeśli jesteśmy nieostrożni, to mogą one całkowicie „zbombardować” nasze dane.
Cofnijmy się na chwilę o jeden krok do tyłu, aby zobaczyć, jak Google Analytics zbiera dane:
- Przez cały dzień, serwery Google Analytics zbierają surowe dane z naszej strony.
- Raz dziennie, program opracowuje dane.
- Następnie, za pomocą ustawień, Google Analytics uruchamia dane. Obejmuje to różne profile, cele i filtry. Korzystając z ustawień, program zmienia dane na stałe, aby dopasować je do naszych instrukcji.
- Kiedy Google Analytics za pomocą swoich ustawień, uruchomi już surowe dane, nie ma od tego odwrotu. Surowych danych nie da się odzyskać.
Jeśli więc mamy filtr, który przekazuje do Google Analytics informację, aby wszystko usunąć, to są to instrukcje nieodwracalne.
Na przykład, większość stron posiada filtr, który usuwa ruch firmy z raportów. Jest to bardzo pomocny filtr. W końcu, nasi pracownicy zachowują się zupełnie inaczej niż nasi klienci. Dzięki usunięciu ruchu pracowników z Google Analytics, nasze dane będą możliwie najbardziej precyzyjne (uzyskamy dobry wgląd w dane). Zazwyczaj, filtr ten jest ustawiany, aby wykluczyć zakres adresów IP, które używa firma.Różnica pomiędzy łagodnym filtrem i głębokim filtrem jest niewielka.
Zamiast ustawienia filtra na wykluczanie ruchu, filtr przez przypadek może włączyć ruch z naszego adresu IP. Raporty Google Analytics pozbędą się wszystkiego, z wyjątkiem ruchu w firmie. Wystarczy zrobić jeden mały błąd w kliknięciu i nasze dane są hostingowane. Ponieważ opcje te znajdują się w tym samym menu, to bardzo łatwo jest popełnić ten błąd.
Tylko 10 pikseli dzieli nas od „pewnej śmierci”. Zobaczcie sami!
Jak można uniknąć tego filtru? Należy skonfigurować bezpieczne profile sieciowe. Oprócz głównego profilu, którego używamy do analizy, potrzebujemy jeszcze dwóch dodatkowych profili w Google Analytics:
- Profil testowy: To tutaj na samym początku ustawia się filtry. Jeśli się sprawdzą, to można je zastosować w profilu głównym.
- Profil z surowymi danymi: Nie stosujmy żadnych celów, filtrów, czy czegokolwiek innego. Wystarczy, że ten profil będzie zbierał dane w razie jakiś problemów z innymi profilami.
Te bezpieczne profile sieciowe są bardzo ważne, ponieważ należą do ośmiu funkcji w Google Analytics, które każda strona musi uaktywnić.
Nadużywanie wirtualnych odsłon strony internetowej
Korzystając z fragmentu kodu JavaScript, możemy zmusić Google Analytics do nagrania odsłon strony, kiedy tylko tego chcemy. Jest to idealny rozwiązanie przy śledzeniu plików PDF do pobrania. Jeśli kod śledzenia Google Analitycs nie jest wbudowany w plik PDF, to nie ma sposobu, aby stwierdzi, czy ktoś go pobrał.
Zamiast tego, kiedy ktoś kliknie na link do pliku PDF, Google Analytics może nagrać odsłonę strony. Nazywa się to wirtualną odsłoną strony, ponieważ strona nie istnieje.
Niestety, Google Analytics nie potrafi odróżnić prawdziwej odsłony od tej wirtualnej. Dane pochodzące z wirtualnych osłon strony zostają włączone do reszty metryk. Jeśli śledzimy klika PDF-ów do pobrania, nie stanowi to problemu. Dodatkowe wyświetlenia nie wystarczą, aby pozbyć się czegokolwiek.
Załóżmy, że chcemy śledzić czas oglądania filmu produktowego. Musimy ustawić wszystko tak, żeby co 5 sekund, wirtualna odsłona została nagrana. Każda wirtualna odsłona musi zostać nazwana inaczej. Dzięki temu, możemy zobaczyć, jak długo ludzie obejrzą film zanim zrezygnują z dalszego oglądania.
Jeśli film zdobył znaczną ilość ruchu, to możemy otrzymać tysiące dodatkowych odsłon. Może to zniekształcić znaczna część danych.
Musi my więc uważać z wirtualnymi odsłonami i upewnić się, że nie używamy ich nadmiernie.
Warto korzystać z nich w dwóch przypadkach:
- Aby śledzić pobrania lub inne działania wpisujące się w ‘odsłony’, których Google Analytics nie może śledzić.
- Aby skonfigurować wydarzenia jako cele. Nie można z nich jednak korzystać razem ze ścieżkami do celu. Zatem, jeśli mamy wydarzenia, które chcemy wykorzystać w ścieżce, to możemy zamiast tego użyć wirtualnej odsłony.
Użycie wewnętrznych adresów URL kampanii
Na swojej stronie internetowej, mamy baner lub wezwanie do działania. Nie sprzedajemy powierzchni reklamowej, ale próbujemy wprowadzić do obrotu własny produkt. Wiele osób zakłada, że może użyć adresu URL kampanii z parametrami UTM, aby śledzić swój wewnętrzny marketing.
Jest to bardzo zły pomysł.
Za każdym razem, gdy ktoś kliknie na adres URL kampanii, Google Analytics rozpoczyna nową wizytę.
Zazwyczaj, kiedy pojawiamy się na stronie z organicznego wyszukiwania Google, to wszystko co robimy na stronie jest śledzone w ramach tej samej wizyty. Ale, gdy tylko klikniemy na wewnętrzną kampanię, to nasza wizyta zostaje rozdzielona na dwie inne.
Wtedy też, dane ruchu zostają całkowicie uszkodzone. Nasze wizyty, czas spędzony na stronie, współczynnik odrzuceń i wszystko inne zostaje wyrzucone.
Współczynniki konwersji dla przebiegu ruchu również zostają uszkodzone. Google Analytics przypisuje konwersje do najnowszego źródła ruchu. Jedynym wyjątkiem są bezpośrednie wizyty, gdzie te konwersje przechodzą do źródła ruchu przed ostatnią wizytą (jeśli istnieje).
Kiedy stosujemy wewnętrzne kampanie, Google Analytics daje im kredyt na konwersję. Dowiedzenie się, skąd pochodzi najbardziej opłacalny ruch jest o wiele trudniejsze.
Zamiast tego, lepiej jest wybrać jedną z poniższych opcji, aby śledzić swoje wewnętrzne kampanie:
Śledzenie wydarzeń
Mamy możliwość śledzenia każdego działania dotyczącego naszych wydarzeń. Musimy jedynie przekazać część danych zawierających kod JavaScript do Google Analytics.
Dane te zostaną przekazane w raportach wydarzeń, w których zobaczymy współczynniki konwersji dla wszystkich wydarzeń.
Tak więc, jeśli na naszej stronie znajduje się kilka różnych wezwań do działania, to możemy przypisać im wydarzenia, a potem zobaczyć, które z nich przyciągnie więcej wizyt i konwersji.
Wirtualne odsłony stron
Kolejną możliwością jest śledzenie wirtualnych odsłon w Google Analytics. Musimy jednak zachować ostrożność, ponieważ jeśli zaczniemy śledzić zbyt wiele takich odsłon, to mogą one wymknąć się nam z pod kontroli. Poświęcimy wtedy dużo czasu na zastanawianie się, co dzieje się na naszej witrynie.
Jeśli nasz wewnętrzny marketing wskazuje na inną stronę na naszej witrynie, która jest już śledzona przez Google Analytics, to zamiast wirtualnych odsłon stron, lepiej jest użyć wydarzeń.
Można z nich natomiast skorzystać, gdy chcemy ustawić ścieżkę celów. Aby skonfigurować je raport, który zawiera nasz wewnętrzny marketing, powinniśmy użyć wirtualnych odsłon strony. Wydarzenia nie mogą być dodawane do ścieżek.
Wyszukiwanie stron
Przy odrobinie pomysłowości, możemy przejąć kontrolę nad wyszukiwaniem stron w Google Analytics i zmusić program do śledzenia naszych kampanii wewnętrznych.
Polega to na wykonaniu 3 kroków:
- Stworzenie 1 lub 2 parametrów UTM
- Dodanie parametrów UTM do naszych linków wewnętrznych
- Śledzenie tych parametrów UTM w wyszukiwaniu stron, zamiast parametrów wyszukiwania stron
Po wykonaniu tych kroków, wszystkie dane pojawią się w raporcie wyszukiwania stron.
Ponieważ to całkowicie zmonopolizuje przeszukiwanie strony internetowej, warto jest ustawić to na osobnym profilu.
Poniżej znajduje się przegląd raportu wyszukiwania strony.
Justin Cutroni opracował przewodnik pokazujący, jak to działa.
Włamanie do komputera
Może dojść do sytuacji, że ktoś włamie się na nasze konto Google Analytics. Mamy pełną kontrolę nad danymi na naszej stronie i to od nas zależy, gdzie one się znajdą. Tak długo, jak znamy właściwe ID konta, możemy wysłać swoje dane na jakiegokolwiek konto Google Analytics.
Bardzo łatwo jest znaleźć właściwe ID dowolnej strony. Wystarczy wyświetlić źródło strony na stronie internetowej. Kiedy już mamy czyjeś ID, możemy wysłać wszystkie nasze dane strony do ich raportów w Google Analytics. To spowoduje uszkodzenie wszystkiego.
Może się to również przydarzyć naszym raportom. Jeśli ktoś zrobi nam coś podobnego, nie będziemy w stanie stwierdzić, co dzieje się na naszej stronie.
Czy takie sytuacje naprawdę się zdarzają? Z pewnością.
Jest jednak dobra wiadomość.
Można ustawić filtr, który będzie całkowicie nas chronił przed włamaniem!
Nadmierne używanie celów
W raportach widać łączne współczynniki konwersji, które zawierają wszystkie nasze cele. Jeśli zależy nam na szczegółach, to możemy podzielić raporty tak, żeby widzieć współczynnik konwersji dla kluczowych celów (tj. zakupy, rejestracje kont, formularze zgłoszeniowe).
Wymaga to jednak podjęcia kolejnego kroku. W przypadku analiz, chodzi nam o to, żeby w prosty sposób uzyskać cenne informacje, które pomogą nam podjąć działanie. Jeśli utrzymamy nasze cele czyste i skupimy się tylko na śledzeniu elementów, które bezpośrednio pomogą naszym wynikom, to natychmiast zobaczymy, co się sprawdza, a co nie.
Są dwa cele, których zdecydowana większość stron nie powinna aktywować:
- Czas trwania wizyty
- Strony/ wizyty
Te cele nie przekażą nam niczego użytecznego, a jedynie zawyżą parametry konwersji. Próbując dotrzeć do rzeczywistych liczb, stracimy jedynie swój czas albo dojdziemy do błędnych wniosków na temat działania naszej strony. Żadna z tych opcji nie jest dobra.
Wynik finansowy
Kiedy już znamy pułapki, które powodują uszkodzenia naszych danych, należy zachować ostrożność, aby nie wpaść w nie.
Przede wszystkim, musimy pamiętać, żeby:
- Unikać stosowania filtrów bez uprzedniego przetestowania ich.
- Nie używać zbyt wielu wirtualnych odsłon strony.
- Unikać korzystania z adresów URL kampanii do śledzenia kampanii wewnętrznych.
- Być ostrożnymi z celami, których nie potrzebujemy.
Jeśli zapamiętamy te kroki, nasze dane z Google Analytics będą solidne. Będziemy mogli zagłębić się w raportach i na każdym kroku zyskiwać cenne informacje. A w końcu, o to nam właśnie chodzi.
Jeśli utrzymamy nasze dane czyste, to będzie nam o wiele łatwiej dowiedzieć się, jak rozwijać nasz biznes.