Ludzie korzystają z Facebooka coraz więcej i robią zakupy online częściej niż kiedykolwiek, choć nie zdają sobie z tego sprawy

Czerwiec 18, 2012 Marketing Społecznościowy

W krótkiej ankiecie przeprowadzonej przez agencję Reuters, 34% badanych uważa, że ostatni raz korzystało z Facebooka mniej niż sześć miesięcy temu. Reuters stwierdził także, że cztery na pięć osób sądzi, że nigdy nie kupiły niczego opierając się na reklamach zamieszczonych na social mediach czy poleceniach znajomych. Oznacza to jednak, że 20% badanych wierzy, a na resztę ktoś prawdopodobnie wpłynął, że preferują jakąś jedną markę ponad szeregiem innych.

Dane przedstawione przez agencję Nielsen pokazują, że na jednego użytkownika przypada aż 18 minut na 7 godzin i 9 minut miesięcznie czasu spędzonego na portalu.

 

Wyciągnięcie wniosków na temat 900 milionów ludzi w oparciu o wyniki badań przeprowadzone na 800 osobach, które dobrowolnie się zgłosiły jest nieprecyzyjne. Zaś określenie Reutersa jakoby Facebook miał upaść jest dosyć sensacyjne. Jest wiele pytań o model biznesowy, na którym opiera się Facebook, zwłaszcza o to, w jaki sposób zarobić więcej pieniędzy na mniejszych wyświetlaczach telefonów.  Na pewno jednak ludzie nie odchodzą od Facebooka, którego IPO wynosi 16 mld. dolarów, a sam portal dąży do tego, aby być coraz bardziej użytecznym dla marketerów.

Oczywiście w świecie Facebooka nie wszystko jest takie kolorowe i piękne. Na publiczny wizerunek serwisu społecznościowego wpłynął chwiejny IPO, a niektórzy sądzili, że Facebook oszukał inwestorów, poprzez tak wysokie ustawienie ceny.

Jednak częściowo winny jest temu NASDAQ. Ponadto, średnia badanych osób nie zdawała sobie sprawy, że cena akcji Facebooka spadła po IPO, co oznaczało w pewnym sensie wygraną dla firmy. Zamiast wysokich opłat dla banków, Facebook zaoszczędził mnóstwo pieniędzy. Bez względu na to, kiedy w badaniu Reutersa 44% respondentów odpowiedziało, że IPO sprawiło, że od tego momentu są mniej przychylnie nastawieni do Facebooka, to oznaczało to spadek zaufania do portalu. Statystyka ta  jest o tyle istotna, że wyraża opnie ludzi.

Sondaże oparte na zgłoszeniach indywidualnych nie działają zbyt dobrze, kiedy pytamy w nich ludzi o to, co zrobili, a nie o to, co myślą. A to z powodu tego, co nazywa się społeczną atrakcyjnością i stronniczością. Prowadzi ona do odpowiadania na pytania w sposób przedstawiający nas w pozytywnym świetle oraz stronniczości w raporcie, poprzez zgłaszanie własnych zachowań jako tych, które powinny być wprowadzone. W tym kontekście, ludzie postrzegają Facebooka jako nudny i bezproduktywny portal, chcą korzystać z niego mniej, a następnie zgłaszają, że zmniejszyli użytkowanie tego portalu.

 

Ale dane Nielsena pokazują, że korzystanie z Facebooka wzrosło w USA z 7 godzin 9 minut w marcu 2012r. do 7 godzin 10 minut w kwietniu 2012r. Dla porównania w grudniu 2011r. wynosiło 6 godzin 51 minut i było sprzeczne z wynikami Reutersa, które wykazały spadek korzystania w przeciągu ostatnich sześciu miesięcy.

 

 

Kiedy zbliża się lato i uczniowie opuszczają szkoły, mogłoby się wydawać, że zmniejszy się zaangażowanie w Facebooka, nastąpi stagnacja czy nawet mały poślizg w jego użytkowaniu. Jak pokazuje nagłówek CNET (na podstawie sondażu Reutersa), nie ma żadnych sygnałów wskazujących na zmniejszenie odbiorców. Facebook wciąż ma do czynienia z tymi samymi odbiorcami, tyle tylko, że przenieśli się oni na telefony, gdzie jest mniej miejsca do wyświetlania reklam. Zmiana formy dostępu do Facebooka jest jednak trendem, który rozwija się jeszcze dosyć powoli.

 

Jeśli chodzi o badanie wpływu Facebooka na zakupy, to czterech na pięciu użytkowników Facebooka nigdy nie kupiło produkty lub usługi w wyniku reklamy albo komentarza na stronie portalu społecznościowego. Choć brzmi to nie najlepiej, to i tak wygląda to lepiej niż w przypadku wiadomości tekstowych, aplikacji mobilnych, Twittera i Linkedln.

W rzeczywistości, jeśli chodzi o wpływ na dokonanie zakupu, to Facebook jest tylko kilka punktów za telefonem. W przypadku e-maila, wynik jest trochę zafałszowany, gdyż jest on już popularnym medium w marketingu od ponad dekady. Natomiast tradycyjna poczta funkcjonuje już od ponad stu lat. Większość ludzi umieszczało reklamy w tych mediach przez całe życie, podczas gdy cztery lata temu na Facebooku było tylko 100 milionów osób. Inne badanie przeprowadzone przez eMarketera pokazało, ze 33% amerykańskich kobiet korzystających z portali społecznosciowych nabyło coś na podstawie rekomendacji na Fecebooku.

 

 

To 20% dla Facebooka jest także tak niskie, ponieważ wielu reklamodawców dopiero „zapala się” do tego portalu i wielu z nich odnosi dobre wyniki. Choć GM wycofał się, ponieważ nie mógł przejąć strony głównej i formatów reklam, które chciał, to Facebook podaje, że w 18 dobrze prowadzonych kampaniach wydatki reklamodawców zwracały się trzykrotnie.

Wszystkie wyniki pokazują, że badanie Reutersa niedokładnie oceniło wpływ Facebooka na zakupy. A to z tej przyczyny, że ludzie nie potrafią trafnie ocenić swojego zachowania. Kiedy widzą reklamę na Facebooku czy link sponsorowany do strony e-commerce w poszukiwaniu czegoś, to nie zawsze są gotowi do zakupu.

Zamiast tego, Facebook staje się miejscem dla reklamy instytucjonalnej. Bierze pod uwagę osoby, które „przyklejone” do Facebooka spędzają tam ponad siedem godzin miesięcznie, pochłaniają prawdopodobnie setki reklam z bocznego paska, historie sponsorowane i rekomendacje znajomych.

Portal będzie musiał znaleźć nowe sposoby na zwiększenie swoich przychodów. Jedno jest pewne, firmy zarabiają dzięki sieciom społecznym, bez względu na to, czy ich klienci przyznają się do tego, czy też nie.